“Dziesięć przykazań w biznesie czyli lekcje porażek największych liderów”
Wszyscy miłośnicy książek, którzy dodatkowo uwielbiają mieć je na własność wiedzą, że to bardzo, ale to bardzo kosztowne hobby. Gdy więc kilka lat temu odkryłam sieć księgarni dyskontowych “Dedalus” poczułam się jakbym wygrała w totka. A jeszcze, gdy się okazało, że mają tam także literaturę fachową z mojej dziedziny, którą kocham miłością wielką, znalazłam się w siódmym niebie.
Nie raz znajdowałam tam perełki, których nie ma już na rynku i w cenach wyjątkowo przyjaznych dla portfela i budżetu. “Dedalus” jest punktem obowiązkowym na mojej mapie księgarni i raz na kilka miesięcy pojawiam się tam, aby uzupełnić moją bibliotekę menadżera.
W ten oto sposób natknęłam się na książkę Donalda Keough’a. I poznałam lepiej sylwetkę i punkt widzenia bardzo ciekawego człowieka biznesu.
O autorze
Donald Raymond Keough (1926-2015) – irlandzko-amerykański biznesmen, od 1993 roku członek zarządu Allen &Company LLC, w latach 1981-1993 prezes “Coca-Coli”. Książka „Dziesięć przykazań w biznesie” jest owocem jego ponad sześćdziesięcioletnich doświadczeń życiowo- menedżerskich. Więcej o życiu Donalda Keough’a można dowiedzieć się tutaj i tutaj.
Książeczka jest cienka, napisana prostym językiem i stanowi miłą i wartościową lekturę na jeden lub dwa wieczory.
Dla kogo?
Dla wszystkich, którzy rozpoczynają przygodę z własnym biznesem, a także dla bardziej dojrzałych menedżerów. Autor podkreśla nawet, że jest to pozycja, którą tworzył “z myślą o menedżerach, którzy już osiągnęli pewne sukcesy”. Pokazuje, jakie zachowania stanowią przesłanki do katastrofy dla firmy. Określa je mianem dziesięciu przykazań jak ponieść porażkę w biznesie.
Czego możemy się dowiedzieć z lektury?
Czy warto po nią sięgnąć?
Moim zdaniem tak. Bo czasami w pracy menedżerskiej zapominamy o rzeczach oczywistych. Podczas tej lektury analizujemy porażki biznesowe, wizerunkowe i marketingowe wielkich koncernów. Dzięki temu możemy zastanowić się nad swoimi działaniami. Czy są właściwe, i w tym momencie najlepsze dla naszej firmy? Czy nie prowadzą nas w ślepą uliczkę? Warto się nad tym pochylić i skorzystać z wniosków i doświadczeń innych firm, by być może ustrzec się przed podejmowaniem podobnie błędnych decyzji.
We wstępie autor zwraca się do czytelnika:
Przypomina nam, by nie ulegać stagnacji i nie „osiadać na laurach”. By wciąż zastanawiać się jak możemy ulepszyć swój produkt lub usługę.
A także o tym, by nie bać się zmian. Bo bez zmian nie ma rozwoju. A bez ryzyka zmiany nie są możliwe.
“Wielu twierdzi, że najtrudniejszą i najbardziej ryzykowną decyzję podejmuje początkujący przedsiębiorca, który zastawia dom i cały swój dobytek, aby rozpocząć coś nowego.
(…) Jednak nadal twierdzę, że równie trudno, jeśli nie trudniej, jest podejmować ryzyko w chwili, gdy odnosimy sukcesy i mamy stabilną pozycję. Niełatwo nadstawić karku, gdy wierzymy, że ryzykowne posunięcia nie są nam potrzebne”.[1]
Zatem, jeśli chcecie sprawdzić, czy jesteście na dobrej, biznesowej drodze – polecam.
[1]Donald Raymond Keough "Dziesięć przykazań w biznesie. Lekcje porażek największych liderów". Tytuł oryginału: "The ten commandments for business failure". Wydawnictwo MT Biznes, Warszawa 2011